Kilka słów o degustowanym trunku:
To już nota nr 250 o whisky single malt. Jako że pełne numery to zawsze jakaś okazja, to nawet miałem ciekawą whisky na tę okazję przygotowaną. Jednak patrząc na mój barek, zaczęła coraz bardziej do mnie przemawiać Laphroaig 10-letnia. Wtedy pojawił się pomysł, a może wrócić do początków tworzenia i opisać jeszcze raz jedną z moich ulubionych whisky? Jak pomyślałem, tak uczyniłem. Dziś post pt. „Przeżyj to jeszcze raz”
Laphroaig 10 Year Old – jeden z klasyków i znaków firmowych wyspy Islay. Nazwę whisky wypowiada się tak: „lə-FROJG”. Destylarnia słoduje część jęczmieniu samodzielnie, jednak duża część jest dostarczana z Port Ellen. Podczas słodowania jęczmień jest opalany torfem, który ma nadaję później whisky ziemno-dymnego charakteru. Whisky dojrzewa przez 10 lat w beczkach po bourbonie i jest butelkowana z mocą 40%. Bardzo często sprzedawana w papierowej tubie.
Nota smakowa:
NOS: Słodki, dym z ogniska, pył węglu, wodorosty, sól morska, jabłko, wędzona ryba, dębina.
SMAK: Słodka, delikatna, wodorosty, sól morska, pieprz, pieczone jabłuszko, wanilia, toffi, dębina.
FINISH: Słodki, dym, pył z węgla, wanilia, dębina.
ABV: 40%
WIEK: 10-letnia.
REGION: Islay/Szkocja.
Subiektywnie ode mnie:
Zanim przejdziemy do zawartości butelki, chciałem wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. W tubach da się znaleźć papierową broszurkę pt. „Your passport to Islay”. W niej są informacje o Laphroaig, a także możliwość dołączenia do grona przyjaciół Laphroaig i dostania kawałku ziemi na której stoi destylarnia. Wystarczy zarejestrować się, używając unikalnego numery z paszportu. Jednym z benefitów jest otrzymanie miniaturki (butelki o pojemności 50 ml) whisky tylko, z tym że trzeba się po nią pofatygować osobiście na wyspę. Przejdźmy do jednak do zawartości.
Jak mówi przysłowie: „stara miłość nie rdzewieje”. W moim wypadku z tą whisky właśnie tak jest. Laphroaig 10 Year Old to jest to co „torfowe tygryski” lubią najbardziej. Whisky jest prosta, dominuje w niej dym, wymieszany z pyłem węglowy, z dodatkiem wodorostów i soli morskiej. A i w oddali wędzonej ryby i jabłuszka. Na języku jest delikatna przyjemna, jednak ma silne uderzenie dymu i słodyczy. Wysoko pijalna, po prostu pyszna oczywiście, jeśli ktoś lubi tortowe whisky. W innym przypadku może pomyśle czy autora tych słów zdrowo nie poje#$&& ! Finish jest równie przyjemny, dym, słodycz, trochę dębiny. Całość bardzo łatwo się piję i jest bardzo przyjemna. Pamiętajcie, że świat dzieli się też na tych, co kochają torfowe whisky i na tych, co dopiero je pokochają. Nie każdy na początku polubi smak dymu, ogniska, z tego powodu to też nie jest whisky dla każdego.
Jak zaczynałem przygodę z blogowaniem, whisky ta kosztowało w okolicach 100 zł. W dni pisania postu cena ta poszła w okolicę 180, a nawet 250 zł. Boli to trochę moje serduszko, jednak co jakiś czas dokupują ją do barku.
Cena: 190-250 PLN
Można kupić np. tutaj:
- https://sklep-domwhisky.pl/
- https://aleeksalkohole.pl/
- https://kukunawa.pl/
- Super markety jak Carrefour czy Auchan.
Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji i noty smakowej. Jeśli Ci się podobała, proszę zaglądaj tu częściej lub na FB czy Instagramie.
Autor: Rafał Stanowski