Kilka słów o degustowanym trunku: Glenlivet Cipher
Glenlivet Cipher pojawił się na rynku w połowie 2016 roku. „Cipher” czyli z języka angielskiego szyfr. I dokładnie, ta whisky jest istnym szyfrem. Nie wiemy, jak długo whisky dojrzewała, w jakich beczkach, nawet nie ma podanej oficjalnej noty smakowej na stronie producenta. Jedyne co wiemy na pewno, to to, że whisky dojrzewała w beczkach dębowych minimum 3 lata, gdyż tego wymaga prawo. Na etykiecie nie ma podanego oznaczenia wiekowego. Jedynie podana jest moc, z jaką zabutelkowano whisky, czyli 48%. Nie wiemy również, czy whisky ma naturalny kolor i czy zastosowano filtrację na zimno. Do tego każda butelka jest pokryta czarną fakturę i o barwie whisky można się przekonać dopiero po nalaniu jej do kieliszka. Wiadomo, że jest to edycja limitowana i jedynie na stronie whiskybase udało mi się znaleźć informację, że powstało jej 33000 butelek. A w jakim stopniu te informacje są sprawdzone, tego nie wiem. W całej tej tajemniczości Glenlivet przygotował ciekawą zabawę. Każdy, kto próbował Ciphera może zdekodować jej notę smakową przy użyciu aplikacji na stronie destylarni. Dekodowanie odbywa się przez określenie zapachu i smaku spośród podanych zapachów i smaków na stronie. Oczywiście sam Master Distiller Alan Winchester podpowiada jak się do tego zabrać!
Nota smakowa:
WZROK: Złota.
NOS: Słodki, miód, maliny, wanilia, lekko cytrusowa, rodzynki, cynamon, lekko alkoholowa.
SMAK: Słodka, miód, gruszki, jabłka, karmel, cynamon, imbir, gorzka czekolada, lekko pieprzna.
FINISH: Słodko-wytrawny, cynamon, imbir, gruszka, dębina
ABV: 48%
WIEK: NAS
REGION: Speyside / Szkocja
Subiektywnie ode mnie:
Firmie Glenlivet należą się brawa za bardzo dobry marketing. W bardzo ciekawy sposób sprzedali produkt bez określenia. Kolejną rzeczą to możliwość zdekodowania noty smakowej na stronie producenta. Myślę, że kupienie butelki w gronie znajomych i zabawa w odkrycie noty smakowej może przynieść sporo frajdy (Jeśli ktoś planuje kupić całą butelkę, to polecam tylko w takiej formie). A teraz do samej whisky. Muszę przyznać, że mnie nie powaliła, a nawet byłem zaskoczony, że gdzieniegdzie nie mam pokrycia w alkoholu. Głównie dominuje smak rodzynek, cynamonu, miodu, wanilii, karmelu, na języku dochodzi jeszcze smak jabłek i gruszek. W zapachu jest jeszcze ciekawy aromat malin. Moim zdaniem dodanie niewielkiej ilości wody powoduje dopiero, że ta whisky może stać się przyjemna. Kolejna rzecz to, że to jest już, któraś limitowana edycja w tym roku bez określenia wieku, co powoduje windowanie cen na starcie. W Polsce pojawiło się tylko 350 butelek w oficjalnej sprzedaż, jednak moim zdaniem cena, którą za nią trzeba zapłacić, nie jest adekwatna do jej jakości. W tej cenie można trafić lepsze edycje. Również byłem zaskoczony nominacją pana Jima Murraya na najlepszą Szkocją whisky typu NAS, gdyż w tym roku moim zdaniem było kilka ciekawszych edycji w tej kategorii jak np. Glennfidich Project XX. Jednak już od paru lat jego nominacje są dość sporne i moim zdaniem nie warto się nimi sugerować do końca.
A na koniec mój wynik!
Autor: Rafał Stanowski