Degustacja #230 – Glenglassaugh Octaves Classic

Degustacja #230 – Glenglassaugh Octaves Classic

Kilka słów o degustowanym trunku: Glenglassaugh Octaves Classic

Glenglassaugh to destylarnia po przejściach, jednak w ostatnich latach wraca jej blask. Gorzelnia została zbudowana w 1875 roku przez James Moir. Od razu zyskała sobie fanów z powodu bardzo dobrej jakości whisky. W 1892 roku destylarnia została sprzedana z rąk rodzinnych. A 15 lat później została zamknięta. I tak destylarni zmieniała właścicieli, okresowo była zamykana i otwierana. W 2008 roku grupa prywatnych inwestorów wróciła destylarnię do życia, a od 2014 BenRiach stał się nowym właścicielem.

Glenglassaugh Octaves Classic pojawiła się na rynku w połowie 2016 roku. Nazwa Octaves nawiązuje do użytych beczek o pojemności, którą producent definiuje jako 1/8 pojemności beczki typu butt (500L beczka), czyli około 60-65 litrów. Ponoć podczas porządków w magazynie znaleziono pewną ilość małych beczek. Master distiller postanowił połączyć zawartość owych beczek i tak powstała seria The Octaves. Wersja Octaves Classic to nie torfowa whisky. Destylaty najprawdopodobniej dojrzewały około 8 lat. Whisky posiada naturalny kolor, nie była filtrowana na zimno i zabutelkowana ją z mocą 44%. Cała edycja jest limitowana, jednak nie ma podanej ilości wyprodukowanych butelek. Myślę, że jest to celowy zabieg, aby sprawdzić, czy seria się przyjmie na rynku. A jeśli tak to zapewne będzie kontynuowana.

Glenglassaugh Octaves Classic

Nota smakowa:

WZROK: Złotobursztynowa.
NOS: Słodka, wanilia, miód, cytrusy, jabłka, zioła, cynamon.
SMAK: Słodka, wanilia, miód, jabłka, pomarańcza, zioła.
FINISH: Wytrawny, cytrusy, porzeczka, wiśnia, lekko pikantna, dębina.
ABV: 44%
WIEK: NAS
REGION: Highland/Szkocja

Subiektywnie ode mnie:

Naprawdę ciekawa whisky jak na tak młody destylat. Czuć wpływ małych beczek na smak, ale to bardzo pozytywne odczucie. Dużo świeżości, cytrusów, ziół i przyprawa. Warto spróbować, póki jest jeszcze na półkach.

Autor: Rafał Stanowski

mmmm

Nazywam się Rafał Stanowski. Moja przygoda z whisky zaczęła się około 2007 roku od zbierania miniaturek alkoholi – najczęściej 50 ml. Byłem wtedy na pierwszym roku studiów. Oczywiście zdarzało się wtedy z kolegami pijać whisky z colą. Na czwartym roku miałem okazję uczestniczyć w wieczorze szkockim, gdzie nauczyłem się sztuki degustacji. Wtedy to zaczęło we mnie kiełkować zainteresowanie whisky. Po studiach dostałem pracę jako inżynier ds. testowania oprogramowania w branży telekomunikacyjnej, a to już pozwoliło próbować lepszych trunków. Pod koniec 2014 roku postanowiłem założyć blog, aby móc dzielić się moją wiedzą i notami degustacyjnymi. I tak moja przygoda po tym arcyciekawym świecie cały czas trwa do dnia dzisiejszego… Zapraszam do odkrywania whisky ze mną!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *