Kilka słów o degustowany trunku: Dalmore 18 Years Old
Marka The Dalmore jest bardzo dobrze rozpoznawalna dzięki swojemu przyciągającemu wzrok, błyszczącemu logu porożu jelenia. Z tym wizerunkiem jest związana historia. Jest to godło klanu Mackenzich, którzy zostali właścicielami destylarni w roku 1886 i zarządzali nią przez kolejne 80 lat. Legenda głosi, że jeden z członków rodziny 700 lat wcześniej uratował króla Alexandra III przed szarżującym jeleniem. Nagrodą za ten szlachetny czyn był tytuł szlachecki, ziemie i możliwość używania poroża jelenia jako godła. Sama destylarnia została założona w 1839 roku przez Alexandra Mathesona w budynku byłego młyna w miejscowości Alness w regionie Highlands. Obecnie gorzelnia znajduje się w rękach Whyte and Mackay Ltd.
Whisky pojawiła się na rynku w 2009 roku i od razu podbiła podniebienia konsumentów, co przekuło się w dużą ilość złotych medali i wyróżnień. Wersja ta jest oferowana w podstawowej ofercie destylarni od swojej premiery. Destylaty zostały uzyskane ze słodu nieopalanego torfem. Okres dojrzewania był podzielony na 2 etapy. Najpierw przez 14 lat whisky dojrzewała w beczkach po burbonie z białego dębu, a następnie przez 4 lata w beczkach typu butts (~500l) po 30-letnim Matusalem sherry oloroso. Beczki te zostały specjalnie wyselekcjonowane przez dom Gonzalez Byass. Whisky ta była poddawana procesowi filtracji na zimno i zawiera dodatki ujednolicające barwę. Została zabutelkowana z mocą 43%. Sprzedawana jest w ozdobnym kartonie.
Nota smakowa:
WZROK: Ciemnobursztynowa
NOS: Słodka, dużo owoców, pomarańcza, cytryna, morele, miód, wanilia, mocny akcent sherry, czekolada.
SMAK: Słodka, sherry, pomarańcze, jeżyny, miód, jabłko, morele, rodzynki, karmel, suszone śliwki, przyprawy korzenne, cynamon.
FINISH: Słodka, sherry, miód, suszona śliwka, czekolada, dębina.
ABV: 43%
WIEK: 18-letnia
REGION: Highlands / Szkocja
Subiektywnie ode mnie:
Muszę przyznać, że jest to rewelacyjna whisky. Moim zdaniem jest to whisky wymagająca chwili czasu, aby w pełni się otworzyła i nie należy się z nią śpieszyć. Po chwili uwalnia się nagroda w postaci przyjemnie zbilansowanej słodycz sherry połączonej z dużą ilością owoców i przypraw. Dla fanów whisky finishiowanych w beczkach po sherry, mógłbym powiedzieć, że jest to wręcz pozycja obowiązkowa. Naprawdę warta spróbowania!!!
Miałem ją okazje próbować podczas festiwalu whisky w Jastrzębiej Górze i niewiele jej zabrakło, aby zakwalifikować ją jako jedno z moich odkryć tego festiwalu. Whisky ta zbudowała we mnie dwa obrazy. Pierwszy to odpoczynek przy kominku w zimowy wieczór, a drugi to smak wakacji w Hiszpanii. Do których chętnie wrócę przy najbliższej okazji. Również, uważam, że jest to ciekawa propozycja na prezent.
Autor: Rafał Stanowski