Degustacja #244 – Bunnahabhain Stiuireadair

Degustacja #244 – Bunnahabhain Stiuireadair

Kilka słów o degustowanym trunku:

Bunnahabhain Stiuireadair to 10 whisky spod loga sternika, która pojawiła się na blogu. Na rynku pojawiał się w połowie 2017 roku i jest to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku na Bunnahabhain 12-letniego, a raczej na jego braki.

Bunnahabhain Stiuireadair
Bunnahabhain Stiuireadair

Dla przypomnienia nazwa destylarni Bunnahabhain znaczy „Ujście rzeki”, natomiast Stiuireadair (wymowa: stew-rahdur) z języka Gaelickiego oznacza sternik (tak, ten z logo). Whisky jest destylowana z jęczmienia, który nie jest opalany torfem. Destylaty dojrzewają w beczkach po Sherry pierwszego i drugiego napełnienia. Niestety producent nie podaje, jak długo trwa proces maturacji. Whisky nie jest poddawana procesowi filtracji na zimno i posiada naturalny kolor. Butelkowana jest z mocą 46,3%.

Bunnahabhain Stiuireadair
Bunnahabhain Stiuireadair

Nota smakowa:

NOS: Słodki, orzechy, miód, karmel, wino, winogron, czekolada, rodzynki.
SMAK: Słodki, miód, karmel, rodzynki, sherry, cynamon, goździki, orzechy.
FINISH: Słodki, orzechy, sherry, rodzynki, dębina.
ABV: 46,3%
WIEK: Bez określenia wieku.
REGION: Islay/Szkocja.

Bunnahabhain Stiuireadair
Bunnahabhain Stiuireadair

Subiektywnie ode mnie:

Whisky, mimo że nie jest mocno intensywny, ma przyjemny zapach, gdzie przewija się aromat orzechów, wina, czekolada. Na języku jest słodka, przyjemna, gdzie przewija się karmel, wanilia, orzechy i wpływ sherry. Finish jest krótki, gdzie głównie pojawia się dalej orzechy, rodzynki i dębina. Whisky ta to przykład tzw. Daily dramów, czyli jest po prostu do picia na co dzień. W moim wypadku to jedna z butelek, która była zakupiona na comiesięczną degustację z dobrymi kolegami. I zeszła nam dość szybko i z każdym kieliszkiem robiła się coraz słodsza i przyjemniejsza i coraz ciekawiej zarysowywał się smak orzechów. Z mojej perspektywy to dobra pozycja na takie spotkania, gdzie między czasie przegryziemy serem, czekoladą czy dobrą wędliną (lub chipsami). Druga opcja to jeden kieliszek na koniec dnia w tygodniu, gdzie chcemy mieć coś słodkiego, orzechowego i niewymagającego.

Cena: 170-270 PLN.

Można kupić np. tutaj:

Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji i noty smakowej. Jeśli Ci się podobała, proszę zaglądaj tu częściej lub na FB czy Instagramie.

Autor: Rafał Stanowski

mmmm

Nazywam się Rafał Stanowski. Moja przygoda z whisky zaczęła się około 2007 roku od zbierania miniaturek alkoholi – najczęściej 50 ml. Byłem wtedy na pierwszym roku studiów. Oczywiście zdarzało się wtedy z kolegami pijać whisky z colą. Na czwartym roku miałem okazję uczestniczyć w wieczorze szkockim, gdzie nauczyłem się sztuki degustacji. Wtedy to zaczęło we mnie kiełkować zainteresowanie whisky. Po studiach dostałem pracę jako inżynier ds. testowania oprogramowania w branży telekomunikacyjnej, a to już pozwoliło próbować lepszych trunków. Pod koniec 2014 roku postanowiłem założyć blog, aby móc dzielić się moją wiedzą i notami degustacyjnymi. I tak moja przygoda po tym arcyciekawym świecie cały czas trwa do dnia dzisiejszego… Zapraszam do odkrywania whisky ze mną!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *