Kilka słów o degustowanym trunku: Glenmorangie Milsean
Glenmorangie Milsean (wymowa: ‘meel-shawn’) debiutował na rynku listopadzie 2015 roku. Jest to siódma edycja z serii Private Edition. Seria ta debiutowała w roku 2008. Nazwę Milsean z języka gaelickiego można przetłumaczyć jako „słodkości” lub „słodkie rzeczy„. Destylat został uzyskany ze słodu nieopalanego torfem. Whisky najpierw dojrzewała w beczkach z białego amerykańskiego dębu po burbonie. Następnie finalne szlify uzyskała w ponownie wypalonych beczkach po portugalskim winie. W tym wypadku ponowne wypalenie beczki spowodowało powtórną karmelizacje cukrów znajdujących się w drewnie. Niestety nigdzie nie znalazłem informacji na temat łącznego wieku dojrzewania. Etykieta również nie posiada określenia wiekowego. Whisky była barwiona i niefiltrowana na zimno. Zabutelkowana z mocą 46%. Jest to edycja limitowana, jednak nie znalazłem informacji o łącznej ilości wyprodukowanych butelek.
Nota smakowa:
WZROK: Złota
NOS: Słodka, wanilia, miód, lukrecja, jabłko, gruszka, karmel, śliwki, skóra z cytryny, pomarańcza, czekolada, przyprawy korzenne, wiśnia, morele, kokos.
SMAK: Słodka, wanilia, miód, jabłko, marcepan, imbir, pomarańcze, czekolada, morele, brzoskwinie, przyprawy korzenne, rodzynki, kokos, cynamon, lekko pieprzna.
FINISH: Słodki, kandyzowane owoce, karmel, wanilia, miód, wiśnia, śliwka, cynamon, imbir,
ABV: 46%
WIEK: NAS
REGION: Highland/Szkocja
Subiektywnie ode mnie:
Nazwa tej whisky nie została wybrana przypadkowo, a porównanie do sklepu z cukierkami jest jak najbardziej trafne. Jest to słodka przyjemna whisky o ogromnej palecie różnych zapachów i smaków. Przyjemnie się ją pije, a każdy kolejny łyk odkrywa nowe doznania. Polecam spróbować!
Autor: Rafał Stanowski