Kilka słów o degustowanym trunku:
Laphroaig The 1815 Legacy Edition pojawił się na rynku 2017 roku, z przeznaczeniem na rynek sklepów bezcłowych. I to właśnie na lotnisku w Singapurze miałem okazję jej próbować, kiedy to wracałem do naszego kraju. Niestety, zamiast szkła degustacyjnego musiał wystarczyć plastikowy kieliszek.
Laphroaig The 1815 Legacy Edition została stworzona przez Johna Campbella, Distillery Manager w Laphroiag. Jego podpis w formie drukowanej widnieje na etykiecie. Edycja ta jest trybutem dla 200-setnej rocznicy powstania destylarni. Whisky ta dojrzewa w beczkach po burbonie (200-litrowe)pierwszego napełnienia, następnie jest finishowana w beczkach typu hogsheads (250-litrowe) z europejskiego dębu. Niestety producent nie podaje okresu dojrzewania na etykiecie. Whisky jest butelkowana z mocą 48%.
Nota smakowa:
WZROK: Ciemnożółty.
NOS: Słodki, dym, ognisko, miód, wanilia, jabłko.
SMAK: Słodki, miód, wanilia, dym, sól morska,
FINISH: Dym, sól morska, wanilia, jeszcze więcej dymu.
ABV: 48%.
WIEK: Bez określenia wieku.
REGION: Islay/Szkocja
Subiektywnie ode mnie:
Kiedyś usłyszałem, że podróżowanie to przywilej. A wraz z tym przywilejem jest możliwość kupienia czegoś, co nie jest dostępne z miejsca pochodzenia. Jedną z tych rzeczy na pewno jest alkohol. Laphroaig jest jedną z moich ulubionych destylarni, więc będą na lotnisku, ucieszył mnie fakt, że można Laphroaig The 1815 Legacy Edition spróbować. A jeszcze do tego miałem jeszcze miłą rozmowę z osobą sprzedającą. Jeśli ktoś jest fanem torfowych whisky, to o tej pozycji mogę napisać tak: „To, co tygrysy lubią najbardziej”. Prosta, pyszna torfowa whisky z dodatkiem miody, wanilii, soli morskiej. Nic dodać, nic ująć tylko pić i się rozkoszować. Tylko ta cena. Polecam spróbować!
Cena: 399-480
Można kupić np. tutaj:
Autor: Rafał Stanowski