Kilka słów o degustowany trunku: Bowmore Black Rock
Bowmore Black Rock pojawiła się na rynku w 2014 roku wyłącznie w sprzedaży w sklepach bezcłowych. Nazwa „Black Rock” nawiązuje do czarnych kamieni, które są wyrzucane na plaży w zatoce Loch Indaal, nieopodal destylarni. Whisky ta wchodzi w skład drugiej edycji Bowmore Trylogy obok wersji Golde Reef i White Sands. Black Rock zastąpił 12-letnią Bowmore Enigma w sklepach bezcłowych. Destylaty zostały uzyskane z torfowego słodu o zawartości około 25 ppm fenoli. Następnie dojrzewały głównie w beczkach z hiszpańskiego dębu po sherry oloroso. Użyto głównie beczek z pierwszego (first-fill), jak i drugiego napełnienia (re-fill). Na etykiecie nie ma niestety podanego wieku dojrzewania destylatów i również ja nie znalazłem żadnych informacji na ten temat. Whisky była filtrowana na zimno i zawiera dodatek karmelu (E150). W Polsce można ją kupić w sklepach specjalizujących się w sprzedaży whisky.
Nota smakowa:
WZROK: Ciemnobursztynowa
NOS: Słodka, torfowa, wanilia, nuty mokrej skórzanej kurtki, jabłka, suszona śliwka, rodzynki, orzechy, pomarańcza.
SMAK: Słodka, lekko dymna, toffi, rodzynki, wanilia, miód, jabłka, przyprawy korzenne.
FINISH: sól morska, lekko dymny, czekolada, dębina.
ABV: 40%
WIEK: NAS
REGION: Islay / Szkocja
Subiektywnie ode mnie:
Jak na młodą whisky, pozytywnie się zaskoczyłem. Mały wpływ dębiny w smaku, za to dużo aromatów oddało sherry w postaci zapachu pomarańczy, rodzynek, skórki czerwonego jabłka. Myślę, że fani dymnych whisky z akcentem sherry nie będą rozczarowani.
Autor: Rafał Stanowski