Witam,
gdy usłyszałem że Coctail Bar Max otwiera się we Wrocławiu, to strasznie ucieszył mnie ten fakt. Jako że na co dzień mieszkam w pięknej stolicy Dolnego Śląska, to kolejne miejsce, gdzie mogę degustować „wodę życia” zawsze cieszy, w szczególności z pod znaku „Domu whisky”. W piątek około 20 zjawiałem się na miejscu, niestety nie załapałem się już na powitalny kieliszek preseco (kto późno przychodzi, ten sam sobie szkodzi). Lokal jest duży i przez strony( około 500m2 jak usłyszałem), podzielony na trzy części: część koktajlowa, pokój whisky i cygar. Ja udałem się od razu do stali z whisky, a tam mnie przywitało 1000 różnych butelek w gablotach. Taka ilość może przyprawić o zawrót głowy, gdyż najchętniej spróbowało by się wszystkiego na raz, a że to nie jest możliwe, to coś trzeba wybrać. Po dobrych 20 minutach oglądania gablot, udało się podjąć męską decyzje czego spróbować tego wieczora – musiałem chyba przypominać kobietę na zakupach która nie wie co kupić. Tym razem wybór padł na:
– Bunnahabhain Eirigh Na Greine
– Bunnahabhain Darach Ur
– Kilchoman Sanaig
– Laphroaig Select
Sam pokój whisky zaopatrzony w ogromne szafy z whisky, które są do tego podświetlane robią przyjazny dla oka efekt. Do tego stoliki zrobione z beczek tworzą świetny klimat. Plusem sali jest to, że jest zamykana i można oddzielić się od hałasu z części koktajlowej. Kolejnym miłym zaskoczeniem dla mnie to, to że do zamówionych trunków dodawany jest dzbanuszek wody. No i oczywiście profesjonalna obsługa która jest w stanie wypowiedzieć się na temat każdego trunku. Bar Max zrobił na mnie pozytywne wrażenie i na pewno jeszcze nie raz tam wrócę.