Kilka słów o degustowanym trunku: Glendronach Kingsman Edition 1991 Vintage
Glendronach Kingsman Edition 1991 Vintage powstała z okazji premiery Kingsman: Złoty krąg, o której już wspominałem na blogu. Jednym z partnerów filmowej ekipy z 20th Century Fox była firma Brown-Forman, która ulokowała swoje produkty we wspomnianym filmie. Pierwszym był burbon „The Statesman”, który pojawił się kilka miesięcy przed premierą. Drugim produktem była 25-letnia whisky z destylarni GlenDronach, której właścicielem jest obecnie Brown-Forman. Oczywiście nie jest to pierwsza sytuacja, gdy whisky pojawia się na dużym ekranie. W filmie o Jamesie Bondzie pojawił się Macallan, w „Między słowami” – Hibiki, a w ostatniej części „Łowców Androidów” pojawiła się specjalna edycja Black Labela. Wracając jednak do naszej dzisiejszej bohaterki, Matthew Vaughn, reżyser filmowy, a prywatnie wielki fan whisky spod znaku GlenDronach, osobiście wybierał beczki, z których została rozlana whisky. Wybór padł na 4 beczki po sherry, które zostały napełnione w roku 1991. Co ciekawe, ten rok jest też rokiem, w którym aktor odgrywający rolę tytułowego Eggsy’ego urodził się. Z beczki uzyskano łącznie 2137 butelek, każda z mocą beczki: 48,2%. Oczywiście whisky nie była poddana procesowi filtracji na zimno i posiada naturalny kolor. Cena wyjściowa butelki oscylowała w okolicy 550 funtów. Całość była prezentowana w „uszytym na miarę” pudełku.
Nota smakowa:
WZROK: Czerwono-bursztynowa.
NOS: Słodko-wytrawna, orzechy, sherry, śliwki suszone, pomarańcza, rodzynki, czerwone pieczone jabłka.
SMAK: Słodka, oleista, miód, wanilia, karmel, sherry, czerwone pieczone jabłka, pomarańcze, przyprawy korzenne, kawa, czekolada, morele, śliwki, rodzynki.
FINISH: Słodki, kawa, czekolada, pomarańcza, rodzynki, śliwki suszone, dębina. Długi i rozgrzewający.
ABV: 48,2%
WIEK: 25-letnia.
REGION: Szkocja.
Subiektywnie ode mnie:
W marzeniach jest piękne to, że się spełniają! A spróbowanie Glendronach Kingsman był jednym z moich whiskowych marzeń. Myślałem, że raczej się nie spełni z powodu trzech czynników: ilość butelek, zainteresowanie, dostępność. O cenie już nie wspomnę. Jednak gdy okazało się, że w Warszawie odbędzie się degustacja, na której będzie ta butelka, pomyślałem: O może się uda! Tylko że w tym czasie byłem w słonecznej Tajlandii. Jednak z degustacji udało się uzyskać jedną porcję dla mnie! Przechodząc do samej whisky, uważam, że to poezja w wykonaniu sherry. Wytrawny zapach, uzupełniony gamą suszonych owoców, który co rusz bardziej się uwydatnia. A smak – mimo że whisky jest bardzo oleista, nie wiadomo kiedy się rozpuszcza. Smak pełnego wytrawnego wina, z nutą pomarańczy, rodzynek, śliwek, kawy, czekolady. Czysta uczta. Finish to dopełnienie owej poezji. Chyba rozumiem, skąd wzięła się tak wysoka kwota za butelkę. Po prostu była jej warta.
P.S. Mariusz, dziekuję za możliwośc spełnieni marzenia!
Cena:
Autor: Rafał Stanowski