Kilka słów o destylarni: Glenfiddich
Założycielem destylarni był William Grant. Z wykształcenia był szewcem, ale podjął prace w gorzelni Mortlach gdzie przez kilkanaście lat zdobywał wiedzę na temat tworzenia whisky. William oprócz pracy w gorzelni prowadził jeszcze chór kościelny. Był człowiekiem bardzo oszczędnym i każdego możliwego pensa, którego mógł, to odkładał. Dysponując kwotą 120 funtów, wykorzystał okazje i kupił używane urządzenia do destylacji z gorzelni Cardhu za 119 funtów i 19 szylingów. Następnie wydzierżawił ziemię u wzgórz Conval gdzie bije źródło „Robbie Dhu Spring”. Ponoć źródło pokazał mu ksiądz z parafii, w której prowadził chór. Do budowy gorzelni zatrudnił tylko murarza i cieślę, a resztę prac wykonywało jego potomstwo liczbie 7 synów i 2 córki. Tak powstała destylarnia Glenfidich. Glenfiddich z języka galicyjskiego oznacza w tłumaczeniu „Dolina jeleni”; co też zostało uwiecznione w logo firmy. W 1887 roku w Boże Narodzenie nastąpiła pierwsza destylacja. Wkrótce po otrzymaniu pierwszego destylatu w pobliskiej gorzelni Glenlivet wybuchł pożar, w następstwie czego nie była ona w stanie sprostać zamówieniom, więc poleciła konkurencje, czyli Glenfigicha, który sprostał zadaniu i pozyskał nowych odbiorców.
Rozwój firmy, jak i nawiązana współpraca z Williamem Williamsem zaowocowała powstaniem kolejnej destylarni Balvenie. Zaradność Grantów pozwoliła im też przetrwać krach na rynku związany z bankructwem braci Pattison w 1898 roku. Wtedy firma przestała destylacje i przerzuciła się na tworzenie blendów i tak powstał, do dziś produkowany blend Grant’s w czerwonej etykiecie. 1923 roku w wieku 83 lat zmarł William, a stery w firmie przejęli spadkobiercy. W 1963 roku jako pierwsi postanowili sprzedawać whisky typu single malt poza granicami Szkocji. Co na początku było przyjmowane z dużą dozą ironii. W 1964 w ciągu pierwszego roku sprzedano zaledwie 4 tys. skrzynek, lecz już 10 lat później ta liczba zwiększyła się do prawie 120 tys.
Rodzinę Grantów cechuje upór, jak i pomysłowość, dalekowzroczność. Gdy w USA wprowadzono prohibicje, to zwiększono destylacje, aby móc sprostać zapotrzebowaniu, gdy zostanie ona zniesiona. W 1957 wprowadzili na rynek trójkątną butelkę, która ma symbolizować harmonijne połączenie wody, jęczmienia i powietrza. Jako pierwsi wprowadzili metalowe opakowania i papierowe tuby. Również jako pierwsi docenili potencjał sklepów bezcłowych. Kolejną ich innowacją było otworzenie centrum dla zwiedzających.
Firma od momentu założenia do chwili obecnej znajduje się w rękach rodziny. Jednocześnie jest największym prywatnym producentem alkoholu. Obecnie destylacja odbywa się w 28 albumikach, które są wierną kopią zakupionych przez Williama. Produkowane rocznie jest tu 12 mln litrów alkoholu rocznie, które dojrzewają w 43 magazynach o łącznej pojemności 800 tys. beczek.
Jej marki są rozpoznawane na całym świecie. Mowa tu o blendzie Grant’s, który jest jednym z najlepiej sprzedających się blendów na rynku i Glenfidich, na którego przypada około 30% światowej sprzedaży single maltów.
Kilka słów o degustowany trunku: Glenfiddich Malt Master’s Edition
Glenfiddich Malt Master’s Edition pojawił się na rynku w 2012 rok w limitowanej edycji 18000 butelek. Szósty Malt Master w Glenfiddichu Brian Kinsman po raz pierwszy użył w trakcie dojrzewania whisky procesu podwójnej maturacji. Whisky została zestawiona z destylatów, które spędziły od 6 do 8 lat w beczkach z amerykańskiego dębu po burbonie, po czym zostały one przelane na kolejne 4-6 lat do beczek z europejskiego dębu po sherry o pojemności 110 galonów(niewiele ponad 460 litrów). Na etykiecie nie ma jednak podanego określenia wiekowego, również nie ma informacji na temat tego, czy była poddawana procesowi filtracji na zimno. Whisky zawiera dodatek karmelu w celu ujednolicenia barwy. Zabutelkowana z mocą 43%.
Nota smakowa:
WZROK: Rubinowa
NOS: Słodka, miodowa, cytrusy, sherry, cynamon, wanilia, sherry
SMAK: Słodka, miodowa, nuty sherry, cytrusów, jabłko pieczone, imbir, śliwka suszona, wiśnia, lekko pieprzna
FINISH: Słodka, miodowa, wanilia, sherry, imbir, pieprzna
ABV: 43%
Subiektywnie ode mnie:
Jak dla mnie rewelacja, szkoda, że tych butelek już prawie nie ma w sprzedaży. Zapachem i smakiem trochę kojarzy mi się z zapachem świąt.
Autor: Rafał Stanowski