W okolicach połowy grudnia firma Brown-Forman rozsyła prezenty. Ja miałem szczęście trafić do grona tych osób, które zostały obdarowane. W paczce był Woodford Reserve Straight Bourbon, dwa metalowe kubeczki i przepis na Mint Julep (a o tym będzie później). Ta butelka jest mi dobrze znana i jest nie pierwsza czy ostatnia butelka Woodforda, która przejdzie przez moje ręce. Święcie przekonany, że butelka jest zrecenzowana, otwieram ją. Coś mnie tchnęło, aby zobaczyć na bloga i jest recenzja, ale Bourbon/Whiskey #11 – Woodford Reserve Kentucky Straight Rye. Pora nadrobić zaległości.
Kilka słów o destylarni:
Woodford Reserve Distillery znajduje się w hrabstwie Woodford, w stanie Kentucky. Destylarnia ta ma długą i bogatą historię, sięgającą 1812 roku, kiedy Elijah Pepper założył pierwszą gorzelnię. W 1833 roku jego syn, Oscar Pepper, zatrudnił szkockiego lekarza i chemika Jamesa Christophera Crowa – jak się okazało człowiek, który zapisał się na kartach historii produkcji Bourbonu. To właśnie on udoskonalił metodę Sour mash, która polega na dodawaniu do nowej partii zacieru części dofermentowanego zacieru z poprzedniej partii. Zabieg ten wspomaga rozwój drożdży, które mają wpływ na smaki destylatu. W 2003 roku Brown-Forman zmienia nazwę destylarni z Old Oscar Pepper na znaną dziś nazwę Woodford Reserve.
Kilka słów o degustowanym trunku:
W roku 1996 na rynek amerykański zostaje wprowadzony Whiskey Woodford Reserve. Zawartośc butelki to blend trzykrotnie destylowanej whiskey w miedzianych alembikach (destylarnia Woodford Reserve) i whiskey destylowanej w kolumnie destylacyjnej. Niestety nie znamy proporcji. Zacier (ang. mash bill) składa się z 72% kukurydzy, 18% ryżu i 10% słodowanego jęczmienia. Destylat leżakuje w świeżych beczka z dębu amerykańskiego. Dokładny czas leżakowania nie jest podany. Whiskey butelkowana jest z mocą 43,2% i sprzedawana w 700 ml butelkach.
Tu jeszcze na chwilkę zatrzymałbym się o wspomnianym Mint Julep. To oficjalny koktajl Kentucky Derby – jednego z najbardziej prestiżowych wyścigów konnych, które na żywo potrafi oglądać nawet 150 tys. ludzi. Podczas tego wydarzenia koktajl ten jest serwowany w kubku projektu Tiffany’ego w cenie 1000 $.
Nota degustacyjna:
NOS: Słodki, dębina, miód, wanilia, pomarańcza, mięta, kakao, suszone morele, cynamon, karmel.
SMAK: Słodki, miód, dębina, przyprawy kolonialne, cynamon, mleczna czekolada, pieprz.
FINISH: Słodki, dębina, cynamon, toffi, zioła, pieprz.
ABV: 43,2%
WIEK: Bez określenia wieku.
REGION: Kentucky/USA.
Subiektywnie ode mnie:
Zacząłbym od etykiety, która na zdjęciu nie jest standardowa dla Woodford Reserve Straight Bourbon, przy okazji świat pojawiają się specjalne edycje. Jak na przykład ta poniżej.
Jeśli chodzi o zawartość butelki, to nos jest bardzo przyjemny, dużo słodyczy, dębina jest przyjemna w odbiorze, do tego czekolada, suszone owoce i przyprawy. Warto dać chwilę trunkowi poleżeć w kieliszku, po chwili aromaty bardzo łagodnieją i nie są już tak intensywne z jednej strony, z drugiej przykładając nos, zawsze pojawi się coś innego. Jeśli chodzi o smak, to jest łatwo pijalna i przyjemna dla języka. Jest słodycz, jest miód, jest też beczka, przyprawy kolonialne, trochę mlecznej czekolady w kontrze z pieprzem, a nawet bym się pokusił o stwierdzenie, że są też wyczuwalne gorzkie zioła. Finish jest krótki, jednak alkohol jest dobrze pokryty i nie jest wyczuwalny, na pierwszym planie jest dębina, trochę miodu, cynamon i korzenno-pieprzne smaki. Całość jest przyjemna w odbiorze. Z mojej perspektyw to trunek, który idealnie odnajduje się w kieliszku, jak i tez w koktajlu. W tym drugim przypadku uwielbiam na nim whisky sour. Moim zdaniem taką butelkę warto mieć w braku.
Cena: 162-179
Można kupić np. tutaj:
Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji i noty smakowej. Jeśli Ci się podobała, proszę zaglądaj tu częściej lub na FB czy Instagramie.
Autor: Rafał Stanowski