Kilka słów o destylarni:
John Jameson przybył do Dublina w roku 1870 ze Szkocji. To tu założył swój sklep przy ulicy Bow Street, gdzie również otworzył destylarnię. Nie ma właściwie żadnych zapisów mówiących, czy odkupił destylarnię, czy wybudował ją. Jednak, co jest najważniejsze, już w 1905 roku dzięki jakości swoich destylatów, produkował 1 milion galonów alkoholu rocznie, co czyniło go drugim co do wielkości producentem. Co ciekawe, sprzedawana whiskey nie była nigdy sygnowana nazwiskiem założyciela. Warto też dodać, że w owym okresie trunki z Irlandii były dużo bardziej znane i porządniejsze od tych produkowanych w Szkocji. Destylarnia przetrwała tak ciężkie chwile, jak trzeźwość narodu, do której wezwał w 1838 roku kapucyn brat Mateusz. Oparła się też wojnie domowej, która zakończyła się niepodległością Irlandii. Jednak w wyniku tego rozstrzygnięcia Wielka Brytania blokowała sprzedaż produktów do swoich kolonii. Przetrwała również prohibicję w Stanach Zjednoczonych. Ostatnie krople spirytusu spłynęły w 1976 r. Budynki starej destylarni zostały przekształcone w centrum dla zwiedzających. W roku 1966 Jameson połączył się z Cork Distillers i John Powers, tworząc The Irish Distillers Group, która wybudowała na przedmieściach miasta Cork nową destylarnię. Obecnie jest tam produkowany, m.in. Jameson Irish Whiskey. W dzisiejszych czasach Jameson jest najbardziej popularną irlandzką whiskey na świecie, a destylarnia sprzedaje rocznie około 6 milionów skrzynek whiskey.
Kilka słów o degustowanym trunku:
Jameson Irish Whiskey na rynku pojawił się dopiero w 1968 roku. Jednak dziś o nowej edycji, czyli o Jameson Caskmates. Trochę historii. Destylarnia wysyłała beczki po burbonie do zaprzyjaźnionego browaru Franciscan Well, który powstał 1998 na fali rewolucji kraftowego piwa w Irlandii. W owych beczkach dojrzewało piwo typu stout, a następnie wracały one do destylarni. Jamson Caskmates powstał z mieszanki trzykrotnie destylowanych whisky single pot still (wytwarzane z mieszanki słodu jęczmiennego i niesłodowanego jęczmienia) i single grain, które następnie dojrzewały w beczkach po burbonie, aby potem finishować we wspomnianych beczkach po piwie przez około 6 miesięcy. Whiskey jest barwiona karmelem i filtrowana na zimno, butelkowana z mocą 40%.
Nota smakowa:
WZROK: Ciemnozłoty
NOS: Słodki, pachnie bardziej jak piwo niż Jameson whiskey. Wyczuwalny jest trochę zapach
kawy/czekolady, karmelu i zbóż.
SMAK: Słodki, miód, wanilia, piwo, czekolada, owoce, trochę chmielu i goryczki, dębina.
FINISH: Słodki, miód, wanilia, dalej piwo, czekolada, karmel i trochę dębiny.
ABV: 40%
WIEK: NAS
REGION: Cork/ Irlandia
Subiektywnie ode mnie:
Pierwsze moje odczucie, to tak, jakbym pił whisky wymieszaną z piwem. Bo faktycznie w mojej opinii ten whiskey tak smakuje. Jest przyjemna, słodka, dobrze się ją pije i, co najważniejsze, użyte do produkcji beczki po piwie bardzo pozytywnie wpłynęły na charakter trunku. Polecam spróbować bez żadnych dodatków. Oczywiście, moim zdaniem, jest to też dobra propozycja jako baza do drinków i koktajli.
Cena:~100zł
Autor: Rafał Stanowski
Panie Rafale, dziękuję za tę recenzję – mam wielką prośbę – niech Pan poprawi daty w paragrafie nt historii destylarni…