Kilka słów o degustowanym trunku: Johnnie Walker Red Label
Johnnie Walker Red Label to najbardziej rozpoznawalna whisky typu blended na świecie. Właściwie, kto nie słyszał o „czerwonym Jasiu Wędrowniczku” lub nie pił go? Whisky ta ma swoje korzenie w 1865 roku, kiedy to Alexander, syn Johna Walkera wypuścił na rynek „Old Highlander Whisky”. W 1877 zaczęto używać skośnych etykiet. Dlaczego skośnych? Czysty przypadek. Na jednej z butelek pracownik przykleił krzywo etykietę, co akurat spodobało się Aleksandrowi i postanowił, że tak teraz będzie wyglądać każda etykieta. W 1907 roku pojawiły się trzy wersje tego trunku: „Old Highlander Whisky”, ”Special Old Highlander Whisky” i ”Extra Special Old Highlander Whisky”. Blendy dojrzewały kolejno 5, 9 i 12 lat. Rok później na etykietach pojawił się „The Striding Man” autorstwa Toma Browna – czyli postać kroczącego Johna Walkera. Kolejny rok przynosi kolejną zmianę: „Old Highlander Whisky” zmienia się w „Johnnie Walker White Label”, który dojrzewa 6 lat, ” Special Old Highlander Whisky” zmienia się w „Johnnie Walker Red Label”, który dojrzewa 10 lat, a „Extra Special Old Highlander Whisky” – w „Johnnie Walker Black Label”, który dojrzewa 12 lat. Po pierwszej wojnie światowej Red Label jest dostępny już w około 120 krajach. W 1925 r. Johnnie Walker & Sons połączyło się ze spółką Buchanan-Dewars, tworząc Distillery Company Ltd., które po przekształceniach dziś jest znane jako Diageo. Oczywiście Red Label uznanie zbudował sobie jakością, jednak z biegiem lat i w związku ze zwiększonymi wymaganiami rynku wiek, jak i zapewne receptura/składniki zmieniały się. Dziś Red Label zestawiana jest z około 35 różnych destylatów, z czego znaczna większość dojrzewała tylko 3 lata. Whisky jest filtrowana na zimno, kolor jest standaryzowany przy użyciu karmelu spożywczego, butelkowana z mocą 40%. Często można ją kupić w cenie poniżej 50 zł. W roku 2016 sprzedało się 17,4 mln 9 litrowych kartonów, czyli przy zaokrągleniu, przyjmując, że populacja Polski wynosi 38 mln osób, wychodzi, że statystycznie na każdego Polaka w 2016 przypadło niewiele ponad 4 litry na rok :). Parafrazując słowa Niemrawego z „Kariery Nikosia Dyzmy”, to jakiś „miesiąc” picia:)
Nota smakowa:
WZROK: Ciemnozłota.
NOS: Słodka, miód, wanilia, dym/torf, lekko alkoholowa, gruszka, jabłka.
SMAK: Słodka, miód, wanilia, jabłka, torf/dym, lekko pikantna.na
FINISH: Słodki, miód, wanilia, torf, dębina, alkohol.
ABV: 40%
WIEK: Bez określenia wieku.
REGION: Szkocja
Subiektywnie ode mnie:
Większość ludzi myśląc o Johnnie Walker Red Label, ma skojarzenia z naftą, że śmierdzi. I właściwie, każdy, kto nie jest obeznany w świecie whisky, a nawet i ten obeznany, może tak powiedzieć. Zatem skąd ten „smród”? W skład Red Labela wchodzą whisky torfowe, które mają swój charakterystyczny wędzony/naftowy/asfaltowy, czy jakby to jeszcze nie nazwać, zapach i smak. I jeśli ktoś tego nie lubi lub nawet nie wie, że tego nie lubi, a do tego przełknie swoją porcję jak kieliszek wódki, to mamy gotową receptę na to, aby mieć wyłącznie negatywne uczucia wobec tej whisky. Jednak jeśli okaże się, że lubimy posmak torfu, to może już być zupełnie inaczej. A ja torfowe whisky lubię i gdy spojrzałem na Red Label bez emocji, to muszę przyznać, że w przedziale do 50 zł jest to jedna z najlepszych whisky w tym segmencie. Nie ukrywajmy też, że są w niej jakieś fajerwerki. Jest to produkt raczej przeznaczony jako składnik drinków czy koktajli. Jednakżę sam trunek pity na czysto lub z kostką lodu też da się wypić. Śmiem twierdzić, że może nawet smakować – mnie smakuje. Posmak alkoholu, który tu lekko występuje, może przeszkadzać, czy nawet drażnić, ale cała reszta jak na segment do 50 zł prezentuje się bardzo przyzwoicie.
Cena: 40-60 zł
Autor: Rafał Stanowski