Okazja #10 – The CHOYA Single Year

Okazja #10 – The CHOYA Single Year

Kilka słów o degustowanym trunku:The CHOYA Single Year

Marka Choya ustanowiła dzień 11. czerwca dniem „Choya Day”. Przy okazji ostatniego festiwalu „Whisky Day Cracow 2018” miałem okazję spróbować najnowszej edycji tego likieru, czyli The CHOYA Single Year. Choya w Polsce znana jest głównie fanom kultury japońskiej. Często serwuje się ją do sushi. The CHOYA Single Year to umeshu, tradycyjny japoński trunek, który powstaje z owoców ume. Pierwsze zapiski o nim pochodzą z 750 roku, jednak był znany dużo wcześniej. Początkowo stosowano go jako lek, jednak z czasem picie Choyi spowszechniało. W trakcie produkcji używane jest skórka, miąższ i pestki owocu ume, które często błędnie myli się ze śliwką. W przypadku wspomnianej wyżej edycji mamy dodatkowo zastosowany proces starzenia w dębowych beczkach. Każda partia likieru jest zestawiana z trzech różnych nalewów dojrzewających od roku do 2 lat.

  The CHOYA Single Year
The CHOYA Single Year

Nota smakowa:

WZROK: Bursztynowy.
NOS: odki, przyjemny, śliwki, cytrusy, pomarańcza, wiśnie, miód, bogaty i intensywny.
SMAK: Słodko-kwaśny, śliwka, miód, wiśnia, mirabelka, pomarańcza.
FINISH: Słodko-kwaśny, śliwka, pomarańcza, miód.
ABV: 15%
WIEK: Min. 1 rok.
REGION: Japonia.

Subiektywnie ode mnie:

To bardzo dobrej jakości likier, z bogatym i pięknym aromatem i smakiem. Element, który wychodzi na pierwszy plan, to oczywiście śliwka, jednak znajdziemy ponadto kilka innych ciekawych „smaczków” w postaci pomarańczy, mirabelki czy wiśni. Alkohol można pić zarówno sam, jak i w koktajlach. Dobrze dorzucić do niej kilka kostek lodu, wtedy moim zdaniem smakuje najlepiej.

Podsumowując, to dobry alkohol na ciepłe wieczory, przy którym można spokojnie posiedzieć czy zjeść sushi. Polecam zaopatrzyć się w butelkę lub dwie!

  The CHOYA Single Year
The CHOYA Single Year

Cena: 100 Zł.

Autor: Rafał Stanowski

mmmm

Nazywam się Rafał Stanowski. Moja przygoda z whisky zaczęła się około 2007 roku od zbierania miniaturek alkoholi – najczęściej 50 ml. Byłem wtedy na pierwszym roku studiów. Oczywiście zdarzało się wtedy z kolegami pijać whisky z colą. Na czwartym roku miałem okazję uczestniczyć w wieczorze szkockim, gdzie nauczyłem się sztuki degustacji. Wtedy to zaczęło we mnie kiełkować zainteresowanie whisky. Po studiach dostałem pracę jako inżynier ds. testowania oprogramowania w branży telekomunikacyjnej, a to już pozwoliło próbować lepszych trunków. Pod koniec 2014 roku postanowiłem założyć blog, aby móc dzielić się moją wiedzą i notami degustacyjnymi. I tak moja przygoda po tym arcyciekawym świecie cały czas trwa do dnia dzisiejszego… Zapraszam do odkrywania whisky ze mną!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *